Katherine czuła się wspaniale. Doskonale zdawała sobie
sprawę, że jest coraz bliżej osiągnięcia celu. Bo przecież ona zawsze ma to co
pragnie. ZAWSZE. Tak więc pełna radości wtuliła się w ramiona Stefana i na jej
twarzy pojawił się przelotny uśmiech. Katherine Pierce zawsze wygrywa,
pomyślała dumnie.
- Miałem koszmar.- usłyszała głos Stefana, który wyrwał ją z
przemyśleń. Czuła jak przeczesuje jej włosy dłonią. Było jej dobrze. Pomimo
faktu, że nie osiągnęła pełnego zwycięstwa, czuła satysfakcje z tego, drobnego
zagrania.W odpowiedzi kiwnęła tylko głową nie otwierając oczu.
Stefan rozejrzał się po pokoju nadal gładząc dłonią włosy
dziewczyny. I nagle zdał sobie sprawę, że to nie Elena Gilbert leży obok niego.
Jednym ruchem wstał i diametralnie odsunął od siebie Katherine.
- Katherine- wycedził dysząc. Dziewczyna z uśmiechem usiadła na łóżku.
- Idzie mi coraz lepiej.- powiedziała uśmiechając się
jeszcze bardziej.- Łatwo opanować twój umysł. Zapomniałeś kim jesteś?- mówiła
podnosząc się z gracją z łóżka. Stefan rzucił jej gniewne spojrzenie i rzucił
się na nią. Jednak ona była o wiele silniejsza. Odepchnęła go, a ten odbił się
o stół, upadł, a wraz z nim kilka książek runęło na ziemię.- Znowu? Mogłabym
cię rozszarpać i jednocześnie pomalować paznokcie.
- Czego chcesz?- zapytał podnosząc się z ziemi.
- Pragnęłam cię zobaczyć.- mówiła przecierając dłonią po
stole.- Tęskniłam, bądź dla mnie miły.
- Po co wróciłaś?- zapytał przewracając lekceważąco oczami. Katherine zaczęła zmierzać w jego stronę. Spojrzała gdzieś w bok i wskazując na palcach odparła.
- Z trzech powodów. Dla ciebie, ciebie i...- przez chwilę wyglądała jakby się zastanawiała analizując konkretny powód dla, którego się pojawiła.- ciebie.- dodała. Na jej twarzy pojawiło się przelotne zdziwienie, które szybko zastąpił radosny uśmiech.
- Nie mogę tego przełknąć.- powiedział i ręką wskazał na brzuch po czym odchrząknął zniesmaczony- Staje mi w gardle.
- Taka jest prawda. W twoim pięknym ciele- mówiła krążąc palcem po jego klatce, a Stefan podążał wzrokiem za każdym jej ruchem.- drzemie ten Stefan, który się we mnie zakochał.- kiedy zamilkła nadal patrzył jej w oczy.
Caroline nerwowo krążyło po pokoju. Już od kilku minut próbowała dodzwonić się do Stefana. Na próżno. Zastanawiała się dlaczego nie odbiera. Zwykle odpowiadał już po trzecim sygnale. Może coś się stało, pomyślała i nagle poczuła niepokój. To nie w jego stylu. Stefan nigdy jej nie ignoruje.
- Nie mogę tego przełknąć.- powiedział i ręką wskazał na brzuch po czym odchrząknął zniesmaczony- Staje mi w gardle.
- Taka jest prawda. W twoim pięknym ciele- mówiła krążąc palcem po jego klatce, a Stefan podążał wzrokiem za każdym jej ruchem.- drzemie ten Stefan, który się we mnie zakochał.- kiedy zamilkła nadal patrzył jej w oczy.
Caroline nerwowo krążyło po pokoju. Już od kilku minut próbowała dodzwonić się do Stefana. Na próżno. Zastanawiała się dlaczego nie odbiera. Zwykle odpowiadał już po trzecim sygnale. Może coś się stało, pomyślała i nagle poczuła niepokój. To nie w jego stylu. Stefan nigdy jej nie ignoruje.
Spróbowała jeszcze raz. Nadal nic. Zirytowana chwyciła klucze i szybko zbiegała po schodach.
- Nie ładnie czytać cudzy pamiętnik.- powiedział Stefan wchodząc do salonu.
- Wiem, przepraszam. Nie mogłam się oprzeć. Musiałam poznać twoje myśli i uczucia.- odparła robiąc łyk krwi.
- Zapas Damona?- zapytał zabierając jej pamiętnik. Katherine uśmiechnęła się i usiadła na fotelu.
- Nie pijesz ludzkiej, czytałam. I jak zobaczyłeś wilkołaka. Musiałeś być zaskoczony.- mówiła kręcąc kosmykiem włosów wokół palca.
- Co o nich wiesz?- spytał siadając na kanapie.
- Lepiej ich nie głaskać.- odparła uśmiechając się szeroko.- Ukąszenie zabija. Podczas pełni trzeba ich unikać.- dodała i odkładając szklankę wstała.
- Skąd to wiesz?
- A kto stał za rzezią wampirów w 1864 roku?- zapytała spoglądając na niego znacząco.
- Rodziny założycieli.
- Pod przywództwem...
- Lockwoodów.- powiedział kiwając głową. Dopiero teraz wszystko stało się dla niego jasne.
- Pamiętasz bal założycieli? Marzyłeś o nim.
- Towarzyszyłem ci.- powiedział i spojrzał na nią. W głowie pojawiły się wspomnienia, wszystkie chwile, uczucia jakich doznał w tamtym czasie. Starał się opanować, nie pokazywać żadnych słabości. Dlatego szybko odwrócił temat- Wszyscy Lockwoodowie są wilkołakami?
- Nosicielami genu wilkołactwa.- powiedziała, a Stefan znów zaczął analizować całą sytuację.
- Ilu ich jest? Tylko Lockwoodowie?
- Nie. Są też inne. Niewielu praktycznie wyginęły. Żyją głównie w książkach i kiepskich filmach.- powiedziała nieco zażenowana, po czym odłożyła szklankę i wstała energicznie-
Teraz ja pytam. Dlaczego to zatrzymałeś?- zapytała wskazują na tą starą fotografię. Stefan westchnął i spojrzał w dół.- Hm..? Dlaczego nie spaliłeś, nie podarłeś? Pytasz dlaczego wróciłam, a ty? Dla Eleny? Nie. Żeby znów się we mnie zakochać.- kątem oka zerkał na nią, jednak nie odważył się patrzeć dłużej niż sekundę. Poczuł drobne ukłucie. Nie rozumiał dlaczego. Przecież nienawidził Katherine Pierce. Nienawidził jej tak jak nikt inny. Jednak pomimo tego nie potrafił zrozumieć dlaczego zareagował tak, a nie inaczej.
Katherine patrzyła na niego z satysfakcją. Wiedziała, że jej słowa przywróciły wspomnienia, że Stefan poczuł ból dawnych wspomnień, że ponownie zalał go smutek. Jestem coraz bliżej, pomyślała zajadle.
I nagle, w tej samej chwili Stefan wstał i znalazł się na wprost Katherine. Patrzył jej głęboko w oczy. Dziewczyna poczuła zimny dreszcz na plecach. Zamrugała gwałtownie powiekami wypuszczając powietrze z płuc. Stefan położył dłoń na jej policzku nadal nie odrywając od niej wzroku. Katherine czuła się zahipnotyzowana jego spojrzeniem. Nadal drżała.
- Co jest w tobie takiego, że wciąż mi na tobie zależy?- spytał, a ona powoli zaczęła zbliżać się do niego. Musnęła jego wargi, a on nie odwzajemnił pocałunku. Zamiast tego dźgnął ją czymś co przypominało metalową strzykawkę wypełnioną werbeną. Katherine poczuła ból. W jej oczach widział przerażenie, strach, ból i rozczarowanie. Przez chwilę poczuł wyrzuty sumienia. Jednak odegnał wszystkie myśli tak szybko jak się pojawiły. Nie mógł żałować Katherine, a przede wszystkim nie chciał żałować Katherine. Schylił się i podniósł ją delikatnie po czym ruszył w stronę piwnicy. Posadził ją na drewnianym krześle i dokładnie przykuł nogi, dłonie.
Katherine przyglądała się temu zdezorientowana.Nie mogła zrozumieć, że dała się tak łatwo omotać. Ale to Stefan, próbowała usprawiedliwić się. Jednak jej podświadomość ciągle powtarzała, że to błąd, że jeśli ktoś pozna twoją słabą stronę wykorzysta to przeciwko tobie.
- Na czym stanęliśmy? Po co wróciłaś do Mystic Falss?
- Nie musiałeś tego robić...- wymamrotała rozglądając się po pomieszczeniu. Było małe. Ściany zbudowane z cegły. Nie było tu nic prócz krzesła na, którym siedziała i ogromnej góry piasku przed nią. Była ona i Stefan, który w tej chwili miał nad nią lekką przewagę.
- Odpowiedz.- powiedział stanowczo, a Katherine tylko westchnęła.
- Ze względu na ciebie.
- Okej, zabawimy się zgodnie z moimi zasadami.- odszedł od niej w kierunku góry piasku za, którą rosła werbena. Zerwał jeden kwiat i dumnie zatrzymał się przed nią prezentując go w całej okazałości. Katherine ponownie zadrżała. Nie bała się go, no może trochę jednak nie zamierzała okazywać swojej słabości. Tylko wiedziała, że to zaboli. Kiedy zbliżał się w jej stronę zaparła się i całą swoją siłą próbowała odsunąć twarz jak najdalej mogła. Była bez szans. Trująca roślinka zaczęła parzyć jej zaróżowiony policzek. Katherine nie mogła powstrzymać krzyku.
- Będziesz się znęcał nade mną?
- Aż wyznasz prawdę.
- Tamtego wieczoru na balu...- odparła lekko zachrypniętym głosem.
- Nie chce słuchać wspomnień.- powiedział Stefan, a Kat zorientowała się jak bardzo jest zdenerwowany.
- Przeciwnie, chcesz.- odparła. Katherine rozsiadła się wygodnie na krześle i zaczęła dokładnie opisywać owy bal założycieli. Stefan słuchał z uwagą cały czas przyglądając się dziewczynie. W końcu przerwał.
- Czego chciał?- zapytał i wziął krzesło, które stało w kącie pokoju. Postawił je na wprost krzesła Katherine i czekał na odpowiedź.- Mamy czas. W końcu wyschniesz. Grób czeka.
- Ciągle gadam, teraz twoja kolej. Będąc z Eleną wyobrażałeś sobie, że jesteś człowiekiem?
- Przy niej nie musiałem udawać.- powiedział cicho jakby pytanie Katherine sprawiło mu ból. W końcu od jakiegoś czasu nie łączy go już nic z Eleną Gilbert. Jedynie przyjaźń, która powoli znika. To było niedoniesienia. Zrozumiał, że Katherine znalazła następny jego słaby punkt. Właściwie znała go wystarczająco dobrze. Nie musiała nawet niczego szukać.
- Wiedziała, że mnie kochasz?
- Nie kocham.- powiedział i wstał po czym oparł się o ścianę.
- I tu się mylisz.- powiedziała przełykając ślinę.- Ale dalej, znęcaj się. Sącz krew z mojego ciała aż przemieni się w proch, ale to nie zmieni prawdy. Nie wmówiłam ci miłości. Była prawdziwa. Jak moja.- zamilkła, a przez cały ten czas chłopak nie odrywał od niej wzroku. W głębi duszy Katherine czuła, wiedziała, że zawsze będzie kochała Stefana. Zawsze był tylko on. A Damon? To tylko zabawka, podpowiadała jej podświadomość. Zrobiła to tylko dlatego, że był seksowny i w pewien sposób ją zauroczył. To jak jednorazowa przygoda. W rzeczywistości nigdy nie kochała Damona Salvatore.- Prawda musi robić wrażenie.- odezwała się po dłuższej chwili ciszy.
- Pamiętam jak mnie hipnotyzowałaś.- odparł zamyślony. Oparty o ścianę, siedział patrząc w dół. Był smutny. Katherine doskonale czuła jego ból.
- Dopiero kiedy dowiedziałeś się kim jesteś.- powiedziała spoglądając na niego. Jednak on wciąż patrzył w dół, ignorując jej słowa.- Bałeś się.- dodała jakby na swoją obronę.
- Cokolwiek wtedy czułem przemieniło się w nienawiść.
- Miłość niewiele dzieli od nienawiści. Zaczekam.- ponownie zapanowała cisza. Katherine myślała nad tym wszystkim, nad uczuciem jakim go darzyła. Kiedyś, zaraz gdy uwolniła się z kościoła obiecała sobie, że go odzyska, że już zawsze będą razem. Zamierzała osiągnąć cel. Choćby miało ją to zabić. Wiedziała, że z powrotem odzyska Stefana Salvatore.- Jonathan Lockwood wykorzystał wampiry, żeby zatrzeć ślady swoich interesów. Powiedział o nas rodziną założycieli. Chciał zawrzeć układ.
- Jaki?
- Miał uwolnić miasto od wampirów.
- Wiedziałaś, że spalą wampiry.- odparł i na powrót usiadł na krześle.
- Sama podłożyłam ogień.- powiedziała spokojnie.
- To byli twoi przyjaciele, rodzina, a ty ich sprzedałaś.
- Bez wahania.
- Poszliśmy po ciebie. Próbowaliśmy cię ratować.- mówił zakłopotany.- Więc nasza śmierć była bezsensowna.
- Umarliście za miłość.- Stefan pokręcił głową i wstał z krzesła. Zaczął krążyć w koło po pokoju.
- Powiesz po co wróciłaś?- zapytał zatrzymując się na przeciw niej. Dziewczyna miała nie przenikniony wyraz twarzy.
- Nie słyszałeś? Udzieliłam pięć odpowiedzi.
- Czekam na szóstą.
- Wiem czego chce i to dostane. Lista moich ofiar jest długa. Bez żalu dopisze jeszcze jedno imię.- wycedziła poirytowana. Na samą myśl o Elenie Gilbert robiło jej się niedobrze.
- Gdybyś pragnęła śmierci Eleny już dawno byś ją zabiła.
- Jeszcze mogę. Jeśli trzeba wyrwę jej serce.- jednak w jednej sekundzie Stefan podchodzi do niej z osinowym kołkiem w ręku i wymierza go wprost na twarz dziewczyny. Jednak nie potrafi tego zrobić. Coś nadal go hamuje. Tylko stał i gniewnie patrzył w jej stronę.- Przeceniłeś swoją nienawiść. Nie spotkasz się więcej z Eleną.- mówiła wściekła.- Usuń ją ze swojego życia, bo inaczej na twoich oczach zabije wszystkich, których kochasz.- Stefan ponownie chwycił kołek i wymierzył w to samo miejsce co chwilę temu.- A potem ją na twoich.- i nagle wstała. Rozerwała łańcuchy i odepchnęła Stefana, który uderzył o ścianę.- Najpierw zabiję ciebie. Codziennie od 145 lat piję napar z werbeny. Nie pozwolę się znowu zaskoczyć. Nie bolało... Mówiłam, tęskniłam z tobą, chcę spędzić z tobą trochę czasu.
__________________________________________
Po 3h pisania w końcu jest. Zbierałam się długo by go napisać. Cały dialog to 2x04 z TVD. Postanowiłam zacząć od tego momentu. Chciałam pisać dalej, ale jestem już tak zmęczona. Więc jutro, a raczej za kilka godzin pojawi się rozdział 2. Dobranoc wszystkim :)
czytasz=komentujesz
- Nie ładnie czytać cudzy pamiętnik.- powiedział Stefan wchodząc do salonu.
- Wiem, przepraszam. Nie mogłam się oprzeć. Musiałam poznać twoje myśli i uczucia.- odparła robiąc łyk krwi.
- Zapas Damona?- zapytał zabierając jej pamiętnik. Katherine uśmiechnęła się i usiadła na fotelu.
- Nie pijesz ludzkiej, czytałam. I jak zobaczyłeś wilkołaka. Musiałeś być zaskoczony.- mówiła kręcąc kosmykiem włosów wokół palca.
- Co o nich wiesz?- spytał siadając na kanapie.
- Lepiej ich nie głaskać.- odparła uśmiechając się szeroko.- Ukąszenie zabija. Podczas pełni trzeba ich unikać.- dodała i odkładając szklankę wstała.
- Skąd to wiesz?
- A kto stał za rzezią wampirów w 1864 roku?- zapytała spoglądając na niego znacząco.
- Rodziny założycieli.
- Pod przywództwem...
- Lockwoodów.- powiedział kiwając głową. Dopiero teraz wszystko stało się dla niego jasne.
- Pamiętasz bal założycieli? Marzyłeś o nim.
- Towarzyszyłem ci.- powiedział i spojrzał na nią. W głowie pojawiły się wspomnienia, wszystkie chwile, uczucia jakich doznał w tamtym czasie. Starał się opanować, nie pokazywać żadnych słabości. Dlatego szybko odwrócił temat- Wszyscy Lockwoodowie są wilkołakami?
- Nosicielami genu wilkołactwa.- powiedziała, a Stefan znów zaczął analizować całą sytuację.
- Ilu ich jest? Tylko Lockwoodowie?
- Nie. Są też inne. Niewielu praktycznie wyginęły. Żyją głównie w książkach i kiepskich filmach.- powiedziała nieco zażenowana, po czym odłożyła szklankę i wstała energicznie-
Teraz ja pytam. Dlaczego to zatrzymałeś?- zapytała wskazują na tą starą fotografię. Stefan westchnął i spojrzał w dół.- Hm..? Dlaczego nie spaliłeś, nie podarłeś? Pytasz dlaczego wróciłam, a ty? Dla Eleny? Nie. Żeby znów się we mnie zakochać.- kątem oka zerkał na nią, jednak nie odważył się patrzeć dłużej niż sekundę. Poczuł drobne ukłucie. Nie rozumiał dlaczego. Przecież nienawidził Katherine Pierce. Nienawidził jej tak jak nikt inny. Jednak pomimo tego nie potrafił zrozumieć dlaczego zareagował tak, a nie inaczej.
Katherine patrzyła na niego z satysfakcją. Wiedziała, że jej słowa przywróciły wspomnienia, że Stefan poczuł ból dawnych wspomnień, że ponownie zalał go smutek. Jestem coraz bliżej, pomyślała zajadle.
I nagle, w tej samej chwili Stefan wstał i znalazł się na wprost Katherine. Patrzył jej głęboko w oczy. Dziewczyna poczuła zimny dreszcz na plecach. Zamrugała gwałtownie powiekami wypuszczając powietrze z płuc. Stefan położył dłoń na jej policzku nadal nie odrywając od niej wzroku. Katherine czuła się zahipnotyzowana jego spojrzeniem. Nadal drżała.
- Co jest w tobie takiego, że wciąż mi na tobie zależy?- spytał, a ona powoli zaczęła zbliżać się do niego. Musnęła jego wargi, a on nie odwzajemnił pocałunku. Zamiast tego dźgnął ją czymś co przypominało metalową strzykawkę wypełnioną werbeną. Katherine poczuła ból. W jej oczach widział przerażenie, strach, ból i rozczarowanie. Przez chwilę poczuł wyrzuty sumienia. Jednak odegnał wszystkie myśli tak szybko jak się pojawiły. Nie mógł żałować Katherine, a przede wszystkim nie chciał żałować Katherine. Schylił się i podniósł ją delikatnie po czym ruszył w stronę piwnicy. Posadził ją na drewnianym krześle i dokładnie przykuł nogi, dłonie.
Katherine przyglądała się temu zdezorientowana.Nie mogła zrozumieć, że dała się tak łatwo omotać. Ale to Stefan, próbowała usprawiedliwić się. Jednak jej podświadomość ciągle powtarzała, że to błąd, że jeśli ktoś pozna twoją słabą stronę wykorzysta to przeciwko tobie.
- Na czym stanęliśmy? Po co wróciłaś do Mystic Falss?
- Nie musiałeś tego robić...- wymamrotała rozglądając się po pomieszczeniu. Było małe. Ściany zbudowane z cegły. Nie było tu nic prócz krzesła na, którym siedziała i ogromnej góry piasku przed nią. Była ona i Stefan, który w tej chwili miał nad nią lekką przewagę.
- Odpowiedz.- powiedział stanowczo, a Katherine tylko westchnęła.
- Ze względu na ciebie.
- Okej, zabawimy się zgodnie z moimi zasadami.- odszedł od niej w kierunku góry piasku za, którą rosła werbena. Zerwał jeden kwiat i dumnie zatrzymał się przed nią prezentując go w całej okazałości. Katherine ponownie zadrżała. Nie bała się go, no może trochę jednak nie zamierzała okazywać swojej słabości. Tylko wiedziała, że to zaboli. Kiedy zbliżał się w jej stronę zaparła się i całą swoją siłą próbowała odsunąć twarz jak najdalej mogła. Była bez szans. Trująca roślinka zaczęła parzyć jej zaróżowiony policzek. Katherine nie mogła powstrzymać krzyku.
- Będziesz się znęcał nade mną?
- Aż wyznasz prawdę.
- Tamtego wieczoru na balu...- odparła lekko zachrypniętym głosem.
- Nie chce słuchać wspomnień.- powiedział Stefan, a Kat zorientowała się jak bardzo jest zdenerwowany.
- Przeciwnie, chcesz.- odparła. Katherine rozsiadła się wygodnie na krześle i zaczęła dokładnie opisywać owy bal założycieli. Stefan słuchał z uwagą cały czas przyglądając się dziewczynie. W końcu przerwał.
- Czego chciał?- zapytał i wziął krzesło, które stało w kącie pokoju. Postawił je na wprost krzesła Katherine i czekał na odpowiedź.- Mamy czas. W końcu wyschniesz. Grób czeka.
- Ciągle gadam, teraz twoja kolej. Będąc z Eleną wyobrażałeś sobie, że jesteś człowiekiem?
- Przy niej nie musiałem udawać.- powiedział cicho jakby pytanie Katherine sprawiło mu ból. W końcu od jakiegoś czasu nie łączy go już nic z Eleną Gilbert. Jedynie przyjaźń, która powoli znika. To było niedoniesienia. Zrozumiał, że Katherine znalazła następny jego słaby punkt. Właściwie znała go wystarczająco dobrze. Nie musiała nawet niczego szukać.
- Wiedziała, że mnie kochasz?
- Nie kocham.- powiedział i wstał po czym oparł się o ścianę.
- I tu się mylisz.- powiedziała przełykając ślinę.- Ale dalej, znęcaj się. Sącz krew z mojego ciała aż przemieni się w proch, ale to nie zmieni prawdy. Nie wmówiłam ci miłości. Była prawdziwa. Jak moja.- zamilkła, a przez cały ten czas chłopak nie odrywał od niej wzroku. W głębi duszy Katherine czuła, wiedziała, że zawsze będzie kochała Stefana. Zawsze był tylko on. A Damon? To tylko zabawka, podpowiadała jej podświadomość. Zrobiła to tylko dlatego, że był seksowny i w pewien sposób ją zauroczył. To jak jednorazowa przygoda. W rzeczywistości nigdy nie kochała Damona Salvatore.- Prawda musi robić wrażenie.- odezwała się po dłuższej chwili ciszy.
- Pamiętam jak mnie hipnotyzowałaś.- odparł zamyślony. Oparty o ścianę, siedział patrząc w dół. Był smutny. Katherine doskonale czuła jego ból.
- Dopiero kiedy dowiedziałeś się kim jesteś.- powiedziała spoglądając na niego. Jednak on wciąż patrzył w dół, ignorując jej słowa.- Bałeś się.- dodała jakby na swoją obronę.
- Cokolwiek wtedy czułem przemieniło się w nienawiść.
- Miłość niewiele dzieli od nienawiści. Zaczekam.- ponownie zapanowała cisza. Katherine myślała nad tym wszystkim, nad uczuciem jakim go darzyła. Kiedyś, zaraz gdy uwolniła się z kościoła obiecała sobie, że go odzyska, że już zawsze będą razem. Zamierzała osiągnąć cel. Choćby miało ją to zabić. Wiedziała, że z powrotem odzyska Stefana Salvatore.- Jonathan Lockwood wykorzystał wampiry, żeby zatrzeć ślady swoich interesów. Powiedział o nas rodziną założycieli. Chciał zawrzeć układ.
- Jaki?
- Miał uwolnić miasto od wampirów.
- Wiedziałaś, że spalą wampiry.- odparł i na powrót usiadł na krześle.
- Sama podłożyłam ogień.- powiedziała spokojnie.
- To byli twoi przyjaciele, rodzina, a ty ich sprzedałaś.
- Bez wahania.
- Poszliśmy po ciebie. Próbowaliśmy cię ratować.- mówił zakłopotany.- Więc nasza śmierć była bezsensowna.
- Umarliście za miłość.- Stefan pokręcił głową i wstał z krzesła. Zaczął krążyć w koło po pokoju.
- Powiesz po co wróciłaś?- zapytał zatrzymując się na przeciw niej. Dziewczyna miała nie przenikniony wyraz twarzy.
- Nie słyszałeś? Udzieliłam pięć odpowiedzi.
- Czekam na szóstą.
- Wiem czego chce i to dostane. Lista moich ofiar jest długa. Bez żalu dopisze jeszcze jedno imię.- wycedziła poirytowana. Na samą myśl o Elenie Gilbert robiło jej się niedobrze.
- Gdybyś pragnęła śmierci Eleny już dawno byś ją zabiła.
- Jeszcze mogę. Jeśli trzeba wyrwę jej serce.- jednak w jednej sekundzie Stefan podchodzi do niej z osinowym kołkiem w ręku i wymierza go wprost na twarz dziewczyny. Jednak nie potrafi tego zrobić. Coś nadal go hamuje. Tylko stał i gniewnie patrzył w jej stronę.- Przeceniłeś swoją nienawiść. Nie spotkasz się więcej z Eleną.- mówiła wściekła.- Usuń ją ze swojego życia, bo inaczej na twoich oczach zabije wszystkich, których kochasz.- Stefan ponownie chwycił kołek i wymierzył w to samo miejsce co chwilę temu.- A potem ją na twoich.- i nagle wstała. Rozerwała łańcuchy i odepchnęła Stefana, który uderzył o ścianę.- Najpierw zabiję ciebie. Codziennie od 145 lat piję napar z werbeny. Nie pozwolę się znowu zaskoczyć. Nie bolało... Mówiłam, tęskniłam z tobą, chcę spędzić z tobą trochę czasu.
__________________________________________
Po 3h pisania w końcu jest. Zbierałam się długo by go napisać. Cały dialog to 2x04 z TVD. Postanowiłam zacząć od tego momentu. Chciałam pisać dalej, ale jestem już tak zmęczona. Więc jutro, a raczej za kilka godzin pojawi się rozdział 2. Dobranoc wszystkim :)
czytasz=komentujesz
Bardzo fajny blog! Uwielbiam Pamiętniki Wampirów, więc rozdział czytało mi się z przyjemnością. Wspaniale opisałaś relacje Kat i Stefana. Ciekawa jestem ,jak rozwinie się akcja, zakończyłaś w najlepszym momencie. ;) Pokazałaś siłę i umiejętności Kat oraz jej nienawiść do Eleny. Ciekawa jestem, czy Kat i Stefan wrócą do siebie. :) Czy Stefan wspominając bal, przypomni sobie również to, co czuł do Kat? Nie był w stanie jej zabić - to znaczy, że jeszcze coś do niej czuje... Będę wpadać. Obserwuję. ;* Może wpadniesz też do mnie? Odwdzięczę się za każdy komentarz. :) I mam prośbę. Czy mogłabyś mnie informować o Twoich nowych rozdziałach u mnie na blogu? :) Byłoby super.
OdpowiedzUsuńhttp://hogwart-naszymi-oczami.blogspot.com/
Jejku dziękuje! Naprawdę cieszę cie, że ci się to podoba ;* Postaram się ;)
UsuńBardzo fajny blog ! Cieszę się, że znalazłam opowiadanie związane z kochana Katherine <3 Bo jest moją ulubioną postacią w TVD :) Pisz dalej, życzę weny i mam nadzieję,że wpadniesz do mnie :)
OdpowiedzUsuńhttp://opowiadanie-1przekleta.blogspot.com/
Też uwielbiam Kat. Brakuje mi jej teraz w TVD. Dziękuje ;*
UsuńŚwietna historia, świetny blog, świetnie piszesz :)
OdpowiedzUsuńhttp://prisonersofthemoon.blogspot.com/ - zaprasza
Widzę, że mamy podobny 'problem' rozpisujemy się strasznie, ale to nie ma znaczenia, bo bardzo szybko się czyta Twoje opowiadanie. :)
OdpowiedzUsuńOstatnimi czasy przestałam oglądać TVD i chyba dzięki temu blogowi znowu zacznę, jak nadrobię zaległości. ;) Ciekawie przedstawiona historia, czekam na dalszy ciąg. ;3
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Zapraszam do mnie na opowiadanie:
http://jestemsupii.blogspot.com/
Super się czyta Twoje opowiadanie, jest napisane przystępnym językiem ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
moodybrown.blogspot.com
no więc czekam cierpliwie na 2 rozdział :>
Usuńdzięki za odwiedziny :)